Ta powieść się podoba bo jest przesiąknięta nowoczesnością do granic możliwości. Internet, smsy – codzienność każdego z nas. A do tego piękna, wzruszająca miłosna historia. I chyba nie ma w tym nic dziwnego, że ta miłość została spotkana właśnie w internecie. I to zupełnie przypadkowo. Może ten wirtualny świat jednak nie jest taki zły? Samotność w sieci udowadnia nam, że to prawda.
Samotność w sieci – przez internet łatwiej?
A i owszem. Bo dużo łatwiej jest otworzyć się przed kimś nie patrząc sobie wzajemnie w oczy. I tak też się staje. Na swojej wirtualnej drodze stają ona i ona. Kobieta i mężczyzna. Każde z nich ma swoją historię i jakieś przejścia. Oboje potrzebują bliskości drugiego człowieka a kiedy już się przed sobą otwierają, są ze sobą tak blisko, jak tylko się da. Jakie znaczenie ma to, że koją swoją duszę i ciało jedynie literkami? Tak właśnie tworzy się magia. Magia słów.
I przychodzi ten czas, gdy postanawiają się spotkać. Wiąże się to oczywiście ze stresem i wątpliwościami – bo czy realny świat nie sprawi, że zaczną czuć mniej? Ale nie sprawił. Rzeczywistość wcale ich nie przytłoczyła, chociaż niestety nie było im dane zacząć wspólnego życia. Nie żałują jednak. Jakub dalej wysyła do niej setki maili a ona, przytłoczona swoim małżeństwem, nie jest mu dłużna.
Internet stał się dla nich w tym przypadku okienkiem na świat. Możliwością do wylania żali i otrzymania stosownego pocieszenia. Ale autor książki zaskakuje i wplata w nią znacznie więcej wątków. Dzięki temu nawet ta momentami troszkę przesłodzona historia miłości zaskakuje i trzyma w napięciu.