Ta książka to jest sztos. Lubisz czytać poradniki? Każdy lubi. No, może nie do końca lubi ale podoba się nam ta świadomość, że one mogą nas czegoś nauczyć, wskazać nam odpowiednią drogę. Że łatwiej będzie wybrać czy iść w lewo, czy w prawo. Połykamy takie poradniki, czytamy jednym tchem i wydaje nam się, że wszystko już wiemy. Ale czy stosujemy się w stu procentach do opisanych zasad? Skąd możemy mieć pewność, że pomysły działają. Sięgamy po kolejną książkę, a w naszym życiu nic się nie zmienia. Help me to książka, która pokazuje w jaki sposób autorka „rozprawiła się” z wiedzą z poradników.
Help me – co to konkretnie jest?
Marianne Power kończy właśnie 36 lat. I łapie się za głowę bo okazuje się, że ona wcale nie jest spełniona życiowo. Wprawdzie może być zadowolona z odniesionych przez siebie sukcesów w pracy i ze swojego życia towarzyskiego. Ma znajomych i przyjaciół, ale nie ma swojej drugiej połówki i tak naprawdę nigdy nie zbudowała jeszcze poważnego związku. Postanawia coś z tym zrobić i wierząc w moc poradników chce żyć zgodnie z nimi. Daje sobie na to rok. W każdym miesiącu testuje wiedzę z innego poradnika i sprawdza, czy przyniesie jej coś dobrego.
Jakie były wyniki eksperymentu? Cóż, nie zdradzimy wam fabuły, bo historia nie będzie już niespodzianką ale możemy zapewnić, że będzie zabawnie, a momentami wzruszająco. Każda osoba, która przeczyta tą książkę zastanowi się mocno nad swoim życiem. Ale czy kupi kolejny poradnik? Czy one rzeczywiście mogą nam zrobić w głowie pozytywny bałagan? Przekonajcie się sami.